sobota, 3 lipca 2010

Walczyc i zwyciezac.

Nigdy nie pomyslalabym, ze ta straszna choroba dotknie kogos mi najblizszego, moja coreczke. Niestety, kiedy 3 tygodnie temu uslyszalam - rak, wiedzialam, ze nie poddamy sie, ze bedziemy walczyc. I walczymy... i wierze, ze zwyciezymy. Ale tego bloga juz nie bede pisac, bo jedynym moim celem jest zdrowie mojego dziecka i tylko o tym moge myslec.
Do widzenia Wam w innym czasie... w lepszym czasie.... wierze.

środa, 28 kwietnia 2010

Troska i strach

Nie chce mi się pisać, bo przechodzę teraz trudny czas. Kto ma dzieci ten rozumie co to znaczy troska i co to znaczy strach. O ile troska występuje u większości matek zawsze, to strach pojawia się, kiedy zaczyna dziać się coś złego. To coś złego, albo inaczej... na razie nieznanego... dzieje się teraz i spędza sen z moich powiek. Chciałabym wiedzieć co dolega mojej córce, a jednocześnie bardzo się boję, jaka będzie diagnoza. Na razie nikt nic nie wie, tylko powoli eliminuje się kolejne choroby.
Zastanawiam się, czy los nie ma dosyć mnie męczyć i zsyłać to co najgorsze.
Zastanawiam się ile mam jeszcze sił, by to wszystko przetrzymac.
Zastanawiam się, kiedy pęknę i się rozleje.

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Polityczna przepychanka

Nie interesuję się zbytnio polityką, chociaż orientację jako taką i poglądy posiadam. Jest jednak wiele spraw, które mi w polityce nie pasują; są brudne, niegodne moralności człowieka i często w głoszonych celach i programach nie ma cienia prawdy, a tylko chęć zdobycia większego poparcia. Nasi politycy stając na ważnych stanowiskach szybko zapominają o państwie, a głównie chcą napełnić sobie kabzy i ustawić w życiu siebie i swoje rodziny.
Nie byłam jakąś fanką prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ale śmierć jego i wszystkich, którzy zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem poruszyła mną do głębi.
Żal mi wszystkich ludzi, którzy zginęli, a nie polityków, bo przecież byli oni przede wszystkim ludźmi. Ludźmi, którzy kochali, mieli swoich bliskich, których darzyli uczuciem i nawzajem.
To co teraz dzieje się w mediach denerwuje mnie. Ten czas żałoby nie tak powinien wygladać. To nie było prawdziwe, to wszystko było udawane i na pokaz.
I teraz jak to w polskim narodzie bywa, zaczyna się polityczna przepychanka. Jakie to typowo polskie i jakie to brzydkie ... niestety.

piątek, 9 kwietnia 2010

Życie moje...

Nie chce tu pisać o konkretnym moim życiu, tylko o moim do niego stosunku.
Kiedyś bowiem nie myślałam o życiu, o jego przemijaniu, o całym tym bólu jaki może mu towarzyszyc.
Coz... byłam młoda, nic mi nie dolegało, byłam szczęśliwa, zakochana, byłam żona, matka i byłam zdrowa.
Czas jednak biegnie naprzód i los nie szczędził mi trudnych wydarzeń i chorob.
Najpierw straciłam pierwszego męża, potem straciłam nienarodzone jeszcze dzieciątko z drugim.
Miałam ciężki wypadek i od tego czasu towarzyszem moim jest ból ramion i kregoslupa.
Może ktoś sobie pomyśli, że powinnam być smutna, zgorzkniała, wiecznie marudzącą jedza.
Nic z tych rzeczy.
Rzadko kto widzi smutek na mojej twarzy, czy grymas z powodu bolu.
Gdyż najważniejsze jest to, że JA ŻYJE :)))
Chce cieszyć się życiem, jakie ono by nie było i łykać je pełnym haustem.
Wydaje mi się, że każda przeciwność losu powodowała moje umocnienie w przekonaniu, że mimo wszystko warto żyć, nie poddawać się i nie złościć na los.
Życie jest piękne i zawsze może przynieść nam coś dobrego. Tylko nie możemy na to czekać bezczynnie. Musimy wyjść na przeciw i trochę się postarac. Jeśli my się uśmiechniemy do kogoś, ktoś inny też nam odwzajemni usmiech. Trzeba tylko wierzyć, że to nasze życie to skarb najpiekniejszy.
Ja wierze. Z całego serca.

wtorek, 30 marca 2010

Epitafium


a do nieba idąc

zabierz myśli nasze

widok gór i jezior

brzoskwiniowe sady



a do nieba idąc

otwórz oczy nasze

ludzie tacy sami

tylko pamięć inna



a do nieba idąc

zabierz serca nasze

polany kwieciste

i szum starej wierzby



a do nieba idąc

usłysz chór na ziemi

teraz jednym głosem

żegnający Ciebie

czwartek, 18 marca 2010

Każda miłość jest pierwsza...


Milość... wydaje się, że to taki oklepany frazes, o którym wszyscy mówią, piszą wiersze i ksiażki. Sławiona i osławiana, romantyczna i na wieki... któż o tym nie marzy.
Zwłaszcza my kobiety już dość wcześnie marzymy o niej, często utożsamiając ją z domem, dziećmi i pięknym, spokojnym życiem. Wiążąc się z kimś myślimy, że to już na zawsze i ze sielanka będzie trwać i trwać. Niestety bardzo często tak się nie dzieje i wtedy są burze, rozpacz, żal i gorycz.
Czasami miłość zostaje nam zabrana gwałtownie i tragicznie. Czasami kończy się powoli, czasami wcale jej nie było, choć zdawało się, że tak.
Często zastanawiamy się co to znaczy kochać i każdy z nas znajdzie inną definicje.
Co znaczy kochać według mnie ???
To znaczy ofiarować siebie drugiej osobie, nie licząc, że osoba ta odwzajemni to samo.
Kochać to umieć wybaczać, zrozumieć, pocieszyć, przytulić i wale nie musi to wiązać się z bliskością fizyczną.
Kocha się bezwarunkowo, mimo wszystko, a nie za coś.
Musimy jednak uważać, żeby ta nasza miłość nie stała się dla kogoś ciężarem i żeby nie zagłaskać obiektu naszych uczuć, bo może on tego nie znieść.
A jak to było ze mną ? :)
Kilka miłości mam już poza sobą, a jedną nawet przed sobą, albo tuż obok :)
Nie wiem, czy to już ostatnia, ale na chwilę obecną tak i oby tak już zostalo.
Co do wcześniejszych miłości ważne jest dla mnie to, że mimo rozstań pozostał szacunek, przyjaźń i dobre slowo.
Ale takie relacje zależą tylko od nas samych.

środa, 17 marca 2010

Oczy szeroko zamknięte

Kiedy zamknę oczy i próbuję coś robić, dokądś iść jest to tak trudne, że natychmiast je otwieram.
Są jednak ludzie, którzy nie mogą ich otworzyć. To właśnie oni nie nie mają odbicia w lustrze.
Czy jednak widzą mniej od nas ?
Na mojej drodze przewinęło się kilka takich osób i mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że mimo zamkniętych oczu widzą niejednokrotnie więcej niż Ci ktorzy je szeroko otwierają .

***
Widzę koniuszkami swych palców
Na klawiaturze twego ciała odgaduję
Tajemnice wszechświata
W szumie odkrywam drzewa
Wiatr i wodospady
W cieple - słońce
Ogień i miłość
Krokami odmierzam czas
Nadchodzących pór roku
Jestem
Choć nie mam odbicia w lustrze
Jestem...

wtorek, 16 marca 2010

Dwa domy

Mój obecny świat składa się z dwóch domów, dwóch rodzin i z jednej tesknoty. Jeden dom zostawiłam i stoi większość czasu pusty, choć wypełniony po brzegi wspomnieniami, śmiechem dzieci i pamiątkami, które człowiek gromadzi przez całe życie.
Drugi dom, to obecny dom, w którym są moi najbliżsi i terazniejszość. Jestem w tym domu dla nich i robię wszystko by było im dobrze i żeby ten dom był dla nich prawdziwy, choć mnie nie zawsze taki się wydaje. Ale dobrze, że jest i dobrze, że mogę w nim się schronić kiedy mam już dość obcej mowy i obcych ludzi.
Kiedy wracam czasami do pierwszego domu, dotykam każdej książki, każdego bibelotu z którym wiążą się wspomnienia i osoby, odwiedzam tych, których zostawiłam, płaczę i śmieję się z radości, że mogę z nimi choć trochę być.
Jednak kiedy jestem już tam długo, zaczynam tęsknić za moim nowym domem i obecnym życiem.
Te sprzecznosci. bywają trudne dla mnie, ale coz... sama sobie wybrałam takie życie i muszę się liczyć z tęsknotą i rozterkami.

poniedziałek, 15 marca 2010

Z głową na zakrętach

Stopami nieba nie dosięgniesz
Głowę tylko nieraz w chmurch nosisz
A nieraz zostawiasz ją byle gdzie

Pieszo gwiazd nie dogonisz
Nieraz tylko swoje myśli
Błąkające się wsród gwiazd
łapiesz i zawiązujesz im
Czarną opaskę na oczy

Nie zobaczysz drugiej strony
Głowa na zakrętach odchyla się
W lewo i prawo
A tobie trzeba w górę i w dół

Brodzisz w koniecznościach
I przyjemnościach
Opaski z czasem szarzeją na oczach
A ty znów
Zostawiasz głowę byle gdzie
I nie umiesz jej znalezć.

niedziela, 14 marca 2010

Z życia i marzeń

Całe życie uczę się siebie, uczę się innych i wciąż nie znam siebie.
Mam 46 lat, męża i dwójkę dzieci, a czasami sama czuje się jak dziecko, czasami jak panna na wydaniu, a czasami jak matrona dojrzała, która wszystkie rozumy już pozjadala. Nieeeeee.... tak nigdy się nie czuje :) Co najwyżej taka gram dla innych.
Wcale nie po to, żeby myśleli, że jestem przemadrzala. Raczej chowam swoja nieśmiałość za taka maska
Podobnie jest z usmiechem. Często się za nim chowam i jestem odbierana jako niepoprawna optymistka, a w głębi duszy bywa we mnie dużo smutku i zadumy.
Dlaczego zaczęłam pisać tego błoga ???
Myślę, że głównie dla siebie. Chce przyjrzeć się na piśmie swoim myślom, marzeniom i swojemu zyciu.
Jeśli komuś się to może na coś przydać, to zapraszam do czytania, jeśli ktoś zamierza tylko okraszać moje posty wątpliwymi epitetami to wszystkiego najlepszego, jeśli mu to w czymś ulzy.
Zatem witam na moim blogu :)))